Content area
Full Text
Nie czytalem scenariusza "Nieruchomego poruszyciela", aie idç o zaklad, ¿e wszystkie przymiotniki sa tarn zapisane w stopniu najwyzszym. Bo równiez w stopniu najwyzszym dawkowany jest ? ekranu np. dzwiçk. Bohaterowie nie mówia^ tylko krzycz^. Ba, gdybyz krzyczeli! Oni sie drç niemilosiemie, co chwila przekraczajae 100 decybeli, jakby to grom uderzai. By doszlusowac do tego poziomu sciezki dzwiekowej, aktorzy dwoja^ sie i trojg. Wykonujg raptowne i nieprzewidziane ruchy. Wykrzywiaja^ sie pociesznie (ma to oznaczac, ze groznie) i dbaj^ o to, by najprostsze gesty udziwacznic (siedzenie w krzesle nie jest tu siedzeniem, tylko Siedzeniem). Dotyczy to - widac na specjalne zyczenie rezysera - takze aktora tak doswiadczonego, jak Jan Frycz. Barczyk jest przekonany, ze zauwazona zostanie tylko bardzo przesadna reakcja, jakby wiewiórka wielkosci slonia.
Chwalilem kiedys gorjeo "Patrzç na ciebie, Marysiu", debiut Barczyka sprzed dziewieciu lat. Juz surowiej, ale ciqgle pozytywnie ocenilem "Przemiany" ? zaskakuja^ pointy koncowa. Ale tym razem...